środa, 24 września 2014

Chorwacja- instagram mix.

       Ostatnie kilkanaście dni należało do najbardziej szalonych w moim życiu. Wszystko związane było z moim egzaminem z języka niemieckiego, który zdawałam od dość dawna i którego zdać nie mogłam. Aż tutaj wreszcie nastał mały cud i najpierw zaliczyłam pisemny, a po najcięższym weekendzie w życiu, gdy niemalże dosłownie biegałam po ścianach ze stresu, udało mi się w poniedziałek zaliczyć część ustną. To zdecydowanie najładniejsza trójka w moim indeksie w całej historii moich studiów. Po tak ciężkim czasie czekała mnie jednak nagroda, bowiem tuż po egzaminie spakowaliśmy się i we wtorek wczesnym bladym świtem ruszyliśmy radośnie z Krakowa w kierunku Chorwacji, gdzie czekał nas tydzień bardzo zasłużonego odpoczynku. Nieco się martwiliśmy, że może pogoda nam nie dopisać, zwłaszcza że wszyscy nas straszyli, że to najbrzydsze lato od lat w Chorwacji i że teraz powodzie tam są. Faktycznie, wewnątrz kraju nieco podtopień widzieliśmy, ale na Murterze, gdzie byliśmy, ten tydzień zdecydowanie do pięknych się zaliczał. Aż żal było wracać. ;)
      I to będzie bardzo nietypowa notka w moim wykonaniu, gdyż chciałam dzisiaj zaprezentować zdjęcia pojawiające się w ciągu minionego tygodnia na moim koncie na Instagramie. Pomyślałam, że to będzie ciekawe wprowadzenie do reszty opowieści o Chorwacji, bo naszym zwyczajem, trochę pojeździliśmy i pozwiedzaliśmy. Ale o tym później, na razie zostawiam Was ze zdjęciami. A sama zaczynam tęsknić za ciepłem, tam panującym, bo Kraków wyjątkowo ozięble nas przywitał dzisiaj w nocy. :)

jeszcze w drodze na Murter.

wtorek, 9 września 2014

Jak dobrze nam zdobywać góry: Lubomir.

       Wrzesień ma to do siebie, że zwykle upływa mi znacznie szybciej niż poprzedzające go miesiące. Życie nabiera tempa, więcej obowiązków mam na głowie, więc i zdecydowanie mniej czasu na nudę. Powoli zbliża się jesień, więc nasze weekendowe wypady w góry ulegną zawieszeniu aż do wiosny, bowiem nie jesteśmy fanami zimowych wędrówek. Zimą to jedynie kocyk i ciepła herbatka. ;) Zanim jednak to nastąpi, jeszcze czeka nas wypad na Chorwację za tydzień, a po powrocie (o ile jesień będzie sprzyjać) to może jeden wypad, maksymalnie dwa w jakieś góry w okolicy. Tak jak to miało miejsce półtora tygodnia temu, gdy w ostatnią sobotę sierpnia wybraliśmy się na najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego-Lubomir.

ze szczytu Lubomira nic nie widać, więc landszafcik musiał być wcześniej. :)
i pierwsza fota na szlaku robiona nie z rączki. ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...